Ostatnio czytałam pewną książkę, w której natknęłam się na takie oto motto:
„Życie nie jest prostym i łatwym do przejścia korytarzem, którym podążamy wolni i nieskrępowani. Jest labiryntem, w którym musimy nieustannie szukać drogi, często czujemy się zagubieni i wystraszeni, ciągle trafiamy w ślepe zaułki.
Jeżeli jednak nie tracimy wiary, to na pewno otworzą się przed nami drzwi. Być może nie te, o których myślimy, ale zawsze będzie za nimi czekało na nas coś dobrego.” A. J. Cronin
Ciekawa jestem Waszej opinii na ten temat. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak wiele zależy od Was samych, a ile jest kwestią pomocy innych lub dziełem opatrzności? Poddaję to pod Waszą rozwagę :).