Mój syn wrócił do domu strapiony. W milczeniu zjadł obiad i nie ruszał się z miejsca. Wzdychał tylko. Widziałam, że coś go dręczy. Chciałam mu ulżyć, jednak nie bardzo wiedziałam jak. Zmyłam naczynia, a on wciąż siedział na krześle. Usiadłam naprzeciwko i zapytałam:
– Co się stało?
– Chyba jestem zbyt wrażliwy na te czasy – usłyszałam w odpowiedzi.
Zdziwiła mnie ta filozofia, chciałam żeby doprecyzował:
– Mógłbyś to wyjaśnić?
– Bo dziś zrobiłem jak mnie uczyłaś, przepuściłem koleżankę w drzwiach.
– I bardzo dobrze się zachowałeś.
– Chyba jednak nie… Ona potem powiedziała innym, że się w niej zakochałem, a przecież nawet trochę mi się nie podoba.
Powiedzcie sami, jak w dzisiejszych czasach wychować dziecko na CZŁOWIEKA?